Ale co się namęczyłam przy szydełkowym wykończeniu bolerka... uff! Moher się koszmarnie pruje... w sumie to nie chce się pruć wcale. Zaczęłam od rękawa i zrobiłam zbyt dużo powtórzeń "falbanek" na obwodzie. Pofalował się i układał źle. Przy pierwszej próbie prucia kompletnie zmasakrowałam koniec rękawa. Nitka mi się rwała. Wszystko się zaczęło rozciągać. Bałam się, że ciągnąc wszystko zaraz bolerko rozleci mi się w rękach :-(
Gdy drugi raz zrobiłam złą ilość powtórzeń i już wkurzona byłam nieźle, postanowiłam wycinać to szydełkowe wykończenie, żeby już bardziej nie męczyć tego rękawa. Niestety w opisie nie znalazłam informacji ile falbanek powinno być na rękawie i samym bolerku, więc zdana byłam na siebie. Mocno się skupiłam, przeanalizowałam wzór i jak szerokie wychodzą mi te falbanki i zrobiłam dużo mniej powtórzeń. Tym razem okazało się, że jest idealnie!
Dalej już było bez problemów :-) Stałam się posiadaczką kolejnego ślubnego, własnoręcznie wykonanego, ślubnego dodatku. Dumna!
Na pierwszych dwóch zdjęciach bolerko wygląda na lekko kremowe. Ale w rzeczywistości jest białe.
Na wieszaku bolerko wygląda na bezkształtne, ale na mnie układa się bardzo dobrze :-) Podoba mi się ta mgiełka z moherowej włóczki.
Poniżej lepiej widać ażurowy wzór i szydełkowe wykończenie, które sprawiło mi tyle kłopotu.
Wzór to Matrimonio bolero.
Włóczka to Soft Dream - połączenie moheru i jedwabiu.
Druty i szydełko 4.0
Niestety nadal nie mam konkretnego planu na wierzchnie okrycie :-( ale za to szukając natchnienia i dla relaksu dziergam czapki :-) Pozdrawiam!
Cudne bolerko! Chciałabym tych wszystkich wzorów ażurowych na drutach się nauczyć, odkąd kupiłam sobie chustę Haruni nie mogę wyjść z podziwu! :))) Bolerko będzie prezentowało się pięknie, nie dziwię się, że jesteś dumna :)
OdpowiedzUsuńRobię właśnie chustę z moheru, jeszcze bardziej włochatego - masz rację, prucie to jakaś makabra :/
Dziękuje. We wzorach ażurowych też się zakochała, a potem się okazało, że nie są wcale takie trudne :-)
UsuńPiękne bolerko. Jest takie delikatne, otulające. Dosłownie jak mgiełka.
OdpowiedzUsuńAle będzie ślicznie wyglądać w całej stylizacji. :)
Też nie lubię takich źle prujących się włóczek, a niektóre to wcale się nie chcą już rozwiązać.
Dziękuję bardzo. Tak się namęczyłam z tym pruciem, wycinałam, rwałam, ciągnęłam... ale uff... mam to już za sobą :-)
UsuńSuper wyszło, bardzo delikatne.
OdpowiedzUsuńOstatnio też prułam włochatą włóczkę, na szczęście tylko zamykający rząd szala, bo nie chciał mi wyjść takiej długości jak początek. Szlag mnie trafił 3 razy zanim efekt był zadowalający.
Gdzieś kiedyś wyczytałam, żeby zamrozić moher przed pruciem, wtedy lepiej idzie, ale nie sprawdziłam tego w praktyce.
Muszę wypróbować z tym zamrożonym moherem. To może być świetny pomysł. Dzięki!
UsuńCudne! Koniecznie pokaż je na sobie, oczywiście z suknią ślubną!
OdpowiedzUsuńPokażę! Mam nadzieję, że nie będzie się czego wstydzić :P
UsuńWidzę, że prace przedślubne już naprawdę są bardzo zaawansowane, piękne bolerko!
OdpowiedzUsuńZaawansowane, bo czasu coraz mniej! Troszkę już się tym stresuję :-)
UsuńTego prucia moheru Ci nie zazdroszczę, a to w ogóle nie lubię przerabiać takich włochatych włóczek na szydełku....
OdpowiedzUsuńNo a bolerko piękne :)
Dziękuję! Na drutach szło całkiem gładko, a z szydełkiem jakoś tak bardzo się nie lubię. Może to dlatego?
UsuńOstatnio też miałam problem z pruciem włóczki, co prawda gruba wełna, ale bardzo luźno skręcona, więc się motała jak głupia.
OdpowiedzUsuńBolerko jest przecudne, bardzo delikatne, coś pięknego :)
jest przecudowne! :))
OdpowiedzUsuńŁadne, bardzo delikatne i takie subtelne. Bolerko w sam raz na ślub. Zapewne robione z włóczki z jedwabiu https://alewloczka.pl/pl/c/Wloczki-z-jedwabiu/11 bo widać w tym aksamit i taką delikatność ciuszka.
OdpowiedzUsuń