I tak o to stałam się posiadaczką mojego pierwszego Lopapeysa! A raczej nie do końca ja, tylko mój Mąż, który przed wakacjami zażądał ręcznie dziergane swetra :-) Nieźle mnie to zmotywowało, nie?
W ekspresowym jak dla mnie tempie około tygodnia (nadal nie mogę w to uwierzyć!), wydziergałam męski sweter w rozmiarze L (a nawet może XL - wyszedł troszkę za duży). Jak na pierwszy to jestem z niego baaardzo zadowolona i już wiem, że nie jest ostatni!
Mąż we własnej osobie i we włąsnym swetrze poniżej:
Jak przyszła do mnie paczka z miniiceland i pierwszy raz dotknęłam wełnę, to pomyślałam, że przypomina szorstki, drapiący worek na kartofle :-) Ale spodziewałam się tego. Przygotowałam się merytorycznie. Po praniu sweter stał się na prawdę mięciutki, w porównaniu z tym co przyszło w motkach :-) Nadal nie nadaje się do noszenia bezpośrednio na ciało, ale jako odzież wierzchnia, chłodnymi wieczorami sprawdzał się idealnie. Mimo, że jest odrobinkę za duży, to właściciel jest zadowolony - będzie to wyjazdowy sweter, idealny na kajakowe wypady! Ja też taki chcę!!!
Wzór na sweter zaprojektowałam sama, posiłkując się tym co znalazłam w internecie, broszurką, która przyszła z motkami i przede wszystkim korzystając z aplikacji knittingpatterns.is, na którą przypadkiem natrafiłam.
Wełna to Alfaslopi, czyli gruba, ciepła i nieprzędziona 100% wełna lopi.
Druty 6.0 mm.
Pozdrawiam wiosennie!
Oj tam za raz za duży, jako świeża żona pewnie dogadzasz mężowi kulinarnie, to szybko do niego przytyje ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszedł :)
Dzięki! A z tym dogadzaniem to różnie bywa... :-)
UsuńCo tam dla Ciebie machnąć w tydzień taki sweter!
OdpowiedzUsuńFajnie, że taki luźny :). Wzór piękny, ale ta okropnie gryząca wełna... brrr!
Czapki to ja robię całkiem szybko, ale nie myślałam, że ze swetrem pójdzie tak dobrze. Chociaż druty nr 6 robią swoje :-)
UsuńWow, super! Piękny!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńOjejku, cóż to za radość mnie spotkała! Dziękuję za możliwość podziwiania tak cudnego Lopapeysa :) Naprawdę, szczerze, prosto z serca piszę, że sweter mi się bardzo podoba. Niech służy jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej,
Ewa
Bardzo dziękuję! Na pewno nie ostatni i na pewno będzie użytkowany jako odzież turystyczna, więc sprawdzimy jak się sprawdza.
UsuńNieoceniona przy dzierganiu była dołączona broszurka! Pozdrawiam :-)
Tylko tydzień dziergania?! Jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńJa nadal nie mogę w to uwierzyć. Ale na szóstkach jednak dzierga się super szybko! Dzięki serdeczne :-)
UsuńSuper! Ale na chłody jak znalazł, bo można jeszcze jeden pod spód założyć. :p
OdpowiedzUsuńAż mi się zatęskniło za robienie lopapaeysa, bo to była naprawdę wspaniała chwila. Szkoda tylko, że mnie gryzie nawet przez ubranie.
No i gratulację za prędkość. ^^
Bardzo dziękuję! Na koszulkę z długim rękawem nie gryzł, więc mąż nie narzekał :-) a Twój Lopapeysa też mi się bardzo podoba! Pozdrawiam
UsuńJestem pod wrażeniem, że sama zaprojektowałaś ten wzór. Super!
OdpowiedzUsuńPiękny, lopapeasowy. Tak faktycznie, one wg opisów islandzkich wychodzą duże, ja zrobiłam XL dla mojego syna a wyszedł duży, bardzo duży, teraz będę dziergała L albo M. Tak się zastanawiałam, albo oni tam dziergają bardzo ściśle, albo wełny różnią się grubością. Co do tej szorstkości, ja nosiłam swojego lopapeysa w owieczki całą zimę, jestem dość wrażliwa, ale ten sweter kocham, w zimne dni stał się nieodzowny dla mnie i bardzo polubiłam tą szorstkość.
OdpowiedzUsuńNo fakt te sweterki są przepiękne. Już dawno nie miałam drutów w rękach i nie wiem czy poradzilabym sobie z tym wzorem.
OdpowiedzUsuńPiękne dzieło, ile wełny na taki za duży potrzeba?
OdpowiedzUsuń