Podróżowaliśmy samochodami, a że do Hiszpanii jest kawał drogi to zrobiliśmy łącznie ponad 6,5 tys. km i głównie wtedy powstawało moje 9 pirenejskich czapek :-) Tym samym zaliczyłam już z niezłą górką wyzwanie 12 czapek w 1 rok. Ale na szczęście dla kajakarzy sezon na czapki się nie kończy, więc pewnie nie są to ostatnie w tym roku.
Niektóre czapki powstały z wełny specjalnie zafarbowanej na wakacje, a wszystkie były prezentem i pamiątką dla towarzyszy wyprawy. Bardzo lubię dziergać dla konkretnych osób - staram się dopasowywać do kolory i wzory do stylu i charakteru.
Bardzo żałuję, że przez przeszło 2 tygodnie nie udało mi się zrobić czapkom porządnych zdjęć, tym bardziej, że warunki były do tego przednie, ale albo pływaliśmy albo dziergałam albo zawsze coś było innego do roboty, dlatego zdjęcia zostały zrobione... w drodze powrotnej do Polski. Na drugiej stacji benzynowej w kraju, wczesnym rankiem, po 25 godzinach podróży w samochodzie, między kawką i hot dogiem. Wszyscy byliśmy wymięci, niewyspani i troszkę smutni z powodu końca wakacji, ale wiedziałam, że jak nie zrobię zdjęć to już czapek mogę nie zobaczyć :-)
Jeśli chodzi o same wakacje to bardzo lubię ten sposób wypoczywania. Kajaki są moją pasją od kilkunastu lat no i oczywiście mam Męża kajakarza :-)
Oprócz mnie na wyjeździe było więcej dziewiarek, więc wspólnie zrobiłyśmy czapki dla całej ekipy. Na poniższym zdjęciu tylko 2 czapki zostały zrobione wcześniej - reszta powstała w Hiszpanii.
Ponadto utwierdziłam się w przekonaniu, że czapki to ja dziergać lubię najbardziej. Jak przeglądam Wasze blogi to bardzo zazdroszczę przede wszystkim swetrów i innych praco- i czasochłonnych robótek, bo u mnie z tym ciężko. Nie potrafię czegoś co ma tak dużo oczek w określonym czasu skończyć (biedna Lukrecja już tyle miesięcy czeka na rękawy!), ale czapek mogę robić dziesiątki, nigdy mi się nie nudzą i nigdy długo nie czekają na dokończenie :-)
Pozdrawiam ciepło i mam nadzieję, że troszkę zdjęć z Hiszpańskiej przygody uda mi się pokazać na blogu, tylko musimy się uporać z ich posegregowaniem!
świetne czapki! i zazdroszczę takiej wycieczki :) a ost zdj najlepsze! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-) przyznam, że ostatnie zdjęcie było robione kilka razy, żeby zmieścić 16 głów w kadrze :-)
UsuńA ja to bym chciała robić takie ładne czapki :))) ciesze sie ze wyjazd sie udał :) czekam na wiecej zdjeć :)
OdpowiedzUsuńTo całkiem łatwe! Trzeba tylko zacząć, zrobić ze dwie z w miarę prostym wzorem, a potem to już sama zabawa :-)
UsuńNormalnie padłam i leżę...! Fabryka pięknych czapek! Ale urobek! I to w czasie intensywnego kajakowania?! I każda inna, każda cudna! Podziwiam i zazdroszczę - chciałabym mieć taką kolekcję czapek :)))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :-) to były moje wakacje, więc bez dziergania nie mogło się obejść!
UsuńNiesamowita jesteś! 9 czapek w czasie wycieczki :D Wszystkie są boskie :))) A ta ostatnia fotka - rewelacja :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję! 6,5 tys km w samochodzie to na prawdę sporo czasu na robótki!
UsuńPrzecudne czapki, a zdjęcie współtowarzyszy w czapeczkach wspaniałe:-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :-)
UsuńJestem pod ogromnym wrażeniem, a ostatnie zdjęcie jest genialne !!!!
OdpowiedzUsuńPiękne dzięki :-)
UsuńWyglądają niesamowicie, a szczególnie na ostatnim zdjęciu, wszystkie na głowach :) I każda jest inna! Cudowne, kolorowe, mega :D
OdpowiedzUsuńFantastyczne! Ostatnie zdjęcie super!
OdpowiedzUsuńCudne! Wszystkie!
OdpowiedzUsuńSzczerze? To nie są "tylko czapki". Większość to dzieła sztuki. Ja bym nie potrafiła się z nimi rozstać...
OdpowiedzUsuń