Ale to nie znaczy, że nic nie dziergam. Powolutku powstają sobie jakieś czapki, jakieś sweterki. Koniecznie baaardzo kolorowe i niekoniecznie letnie ;-) Ostatnio moim ulubiony projektem jest "norwerski" sweter. Chciałabym, żeby był gotowy na nasze kajakowe wakacje w Norwegii. Ale jeśli nie to zawsze mogę skończyć go w drodze :-)
Pozdrawiam ciepło i życzę udanego tygodnia!
zapowiada się cudny sweterek :) aż mnie korci żeby też pozbierać kłębuszki i złapać za druty :)
OdpowiedzUsuńPiękny żakard:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne te twoje drutów dzieła. Zastanawiam się jak tu zrobić norweski szal. Co z lewą stroną. Może trzeba by na okrągło dziergać by nie było widać lewej strony. Napisz coś o tym proszę.
OdpowiedzUsuńTo dopiero wyzwanie! Ja musiałabym na to poświęcić chyba rok! :)
OdpowiedzUsuńPiękny jest:)
OdpowiedzUsuńPiękny!! Jak długo go dziergałaś?
OdpowiedzUsuńA włóczki to alafosloppi?
OdpowiedzUsuńMasz prawdziwy talent! Ja dopiero zaczynam, ale chciałabym zająć się tym już bardziej na poważnie, bo zamiast uczyć się nowych rzeczy, to zwyczajnie wychodzę z wprawy. Jutro wypłata, więc złożę zamówienie na https://welnabawelna.pl/akcesoria-dziewiarskie i biorę się do roboty :) Trzymaj kciuki!
OdpowiedzUsuń