środa, 29 kwietnia 2015

Tuż przed majówką

Majówka jest dla mnie czasem wakacji. Połączyliśmy ją w tym roku z dłuższym urlopem i wybieramy się na kajakowy wyjazd w hiszpańskie Pireneje. Jest to też nasza wyczekana podróż poślubna :-)

Dla mnie przygotowania do wyjazdu oprócz pakowania tzw. "betów" to również planowanie robótek na te 6 tysięcy kilometrów, które przejedziemy. Będę robić małe rzeczy, które w samochodzie dziergać najłatwiej, jak skarpetki, mitenki (marzną mi w pracy łapki od klimatyzacji!) oraz przede wszystkim... moje ulubione czapki :-) Jest jeszcze masę osób, które nie otrzymały ode mnie takiego prezentu.

W tym celu postanowiłam pofarbować trochę włóczki, żeby je urozmaicić. Trochę eksperymentowałam i nie wszystkie wyszły tak jak sobie to wymyśliłam, ale najważniejsze, że jest kolorowo :-)

Motki z pierwszej tury farbowania - 6 kolorowych cukierków :)))




Farbowałam włóczkę Karismę  Drops, z której zazwyczaj robię czapki - połączę ją z białą albo inną kontrastową nitką i zrobię żakardy.

Zrobiłam też drugie podejście i taką tęczę miałam w łazience, jak z spotkałyśmy się z dziergającą Kajakarką, żeby pofarbować jeszcze trochę przyszłych czapek:


Muszę się jeszcze pochwalić, że skończyłam Lopapeyse i to w ekspresowym jak dla mnie tempie. Teraz schnie to swetrzycho już piątą dobę... wyjazd za kilka godzin, więc możliwe, że będę musiała mu pomóc...


Mam nadzieję, że po urlopie pokażę kilka czapek i oczywiście Lopapeyse jeśli wyschnie :-)
Życzę udanej i słonecznej majówki!

czwartek, 23 kwietnia 2015

Siostrzane skarpetki, mężowy sweter i mój szal.

Moja Siostra z zawodu jest kosmetyczką. A co za tym idzie jest też moją kosmetyczką :-) Muszę przyznać, że jest to wspaniałe i baaardzo wygodne. Paznokcie, drobne zabiegi, masaże - na to wszystko mogę liczyć w ramach rodzinnych spotkań. Do tego nie muszę się zastanawiać jaki krem powinnam wybrać, najczęściej dostaję go w prezencie :-) Muszę przyznać, że wspaniałą mam Siostrę! W zamian staram się jej czasem podarować coś wykonanego przeze mnie. Ostatnio były to pasiaste skarpetki.


Bardzo proste, ale dzięki kolorowej włóczce nie wyszły nudno, tym bardziej, że kolory ułożyły się odwrotnie. Skarpetki wydziergałam na drutach 2.5, z czarnej Drops Delight i Fabel. Była to taka robóka "do torebki", dlatego powstawała dosyć długo - zabierałam je jak nie miałam nic małego do dziergania pod ręką, co by się nadawało do wyjścia na miasto :-)



Tymczasem kolorowy szal ażurowo-żakardowy posuwa się do przodu, ale baaardzo powolutku. Robienie na takich cieniutkich drutach czegoś tak dużego to dla mnie wyzwanie. Myślę, że mam jakąś 1/4 -1/5 zrobioną, czyli jeszcze sporo przede mną. Ale jeśli skończę go w połowie lata to będę zadowolona :-)

Teraz już wszystkie kolory Holsta, które mam są użyte w robótce. Zastanawiam się jednak czy znów po białym robić pas zielony, żółty itd od początku, czy wrócić od czerwonego do żółtego i dalej zielonego? Muszę to jeszcze przemyśleć.



Oprócz szala zaczęłam też kolejny projekt. Ale ponieważ było to na życzenie Męża to czuję się usprawiedliwiona :-) Mianowicie zamówił sweter, więc dziergam właśnie wielgachnego Lopapeysa z oryginalnej islandzkiej włóczki Lopi. Sweter ma być gotowy na nasz kajakowy wyjazd w maju, więc czasu mam niewiele, ale że na drutach nr 6 dzierga się szybko to jest duża nadzieja, że skończę na czas. Trzymajcie kciuki.


Wspaniale, że przyszła w końcu wiosna! Mam nadzieję na ciepły i słoneczny weekend. Pozdrawiam!

środa, 15 kwietnia 2015

Moja fascynacja kolorem

Kolorowe rzeczy lubię bardzo... oj bardzo! I to nie tylko jeśli chodzi o robótki,  ale lubię w ogóle kolorowe przedmioty. Lubię patrzeć i nastrajać się optymistycznie :-)  Więc kiedy tylko przekopując raverly natrafiłam na prace Kierana Foleya zakochałam się bez pamięci. To połączenie ażurów i żakardów, a przy tym ferii kolorów spędzało mi wręcz sen z powiek. Ah ta Oceania! A Sari! Ale szczególnie upodobałam sobie szal Renaissance Stripes i zaczęła się moja przygoda.





Zakupiłam wzór, przeanalizowałam dokładnie. Popatrzyłam z jednej, z drugiej strony. Dopasowałam do ilości posiadanych kolorów holsta i grubszych drutów 3mm (w oryginale są druty 2mm, da się na tym zrobić szal pokaźnych rozmiarów?!) i ruszyłam.

I co? I tutaj zaczęły się problemy... Okazało się, że przy mojej cierpliwości nie jestem w stanie wykonać szala według wzoru. Te plączące się wszędzie motki i cienkie nitki skręcone w kolorową pajęczynę doprowadziły mnie do szaleństwa! Po kilku zaledwie rządkach musiałam spruć... Moim zdaniem nie da się tego w ogóle wydziergać... Ale nie nie nie. Projektu nie porzuciłam i wcale się nie poddałam. Po prostu przerabiam wzór po swojemu, a mianowicie zamiast dziergać pasy pionowe używając równocześnie wszystkich kolorów robię pasy poziomo naprzemiennie wzorem ażurowym i żakardowym zmieniając kolejno kolory. I mam maksymalnie dwa motki "podłączone" do robótki - tak jak najbardziej lubię :-)

I teraz jest wspaniale! Nie trzymam się wzoru, tylko się nim inspiruję. Wiem, że mój szal nie będzie tak spektakularny jak oryginalne projekty, ale przynajmniej mam szansę go ukończyć i to bez uszczerbku na zdrowiu psychicznym :-) I tak sobie dziergam i dziergam ten długoterminowy projekt.

A jak już jestem przy kolorach to mam jeszcze jedną pasję, która się z nimi bezpośrednio wiąże. Mianowicie bardzo lubię malować. I dzisiaj chciałam pokazać kolorowego pieska - nieduży obrazek, który mam nadzieję zawiśnie w naszym nowym mieszkaniu - oby jak najszybciej udało nam się je kupić!



środa, 8 kwietnia 2015

Dwie czapy kwietniowe

Wyzwanie 12 czapek bardzo przypadło mi do gustu. Myślę,  że dzięki niemu zrobiłam ich jeszcze więcej. Mimo, że dopiero kwiecień, ja pokazuję już dziesiątą i jedenastą :-)

Obie czapki to prezenty dla członków mojej rodziny. Mniejsza, biało niebieska dla Siostry,która lubi nieduże, raczej przylegające do głowy czapki. Druga, brązowa jest dla mojego Taty. Mam nadzieję, że założą je chociaż w przyszłym sezonie :-)

Siostra zgodziła się zaprezentować swoją osobiście wraz ze swoim Synkiem, który założył czapkę dla Dziadka.






Czapki zrobione zostały z wełny Karisma Drops na drutach 4.0. Na siostrzaną nabrałam 104 o, a na tą dla Taty 120 oczek.. Bardzo lubię skandynawskie wzory - powyższe zaczerpnęłam z jednej z moich ukochanych książek dziewiarskich :-)

Sezon czapkowy powoli się kończy, więc pewnie będę robić ich troszkę mniej, chociaż zapotrzebowania wśród bliskich nadal jest :-) Mimo, że pogoda nas na razie nie rozpieszcza, mam ochotę dziergać coś lekkiego i wiosennego!

Ciepło pozdrawiam!

sobota, 4 kwietnia 2015

Annis dla Mamy

Często staram się, by prezenty dla bliskich były wykonane własnoręcznie przeze mnie. Zdarza się, że mam czasową obsuwę, ale na szczęście rodzina jest wyrozumiała. Podobnie było z imieninową chustą dla mojej Mamy. Zrobiłam dla Niej Annis z Alpaki Dropsa. 

Chusta wyszła nieduża - taka tylko do zarzucenia na szyję. Zrobiłam ją na drutach 4.0 więc jest mniejsza niż w oryginale. Ale wzór mi się bardzo podoba - jest do powtórzenia, chociaż te dziesiątki nuppików mnie wykończyło... jak odsapnę to skuszę się jeszcze raz - pewnie dla siebie.







A tymczasem życze Wam wspaniałych Świąt, pogodnych, smacznych z ciepłem rodzinnym i może robótką w tle :-)